środa, 28 września 2016

Wakacje 2016 - Bawaria/Niemcy część I

Monachium z góry

Nasze tegoroczne wakacje były wspaniałe. Najwspanialsze.
Najlepsze w tym wszystkim było to, że w zasadzie nie były mocno planowane. Tak jakoś wyszło...
To chyba prezent dla nas za tamten rok, bo ze względu na emigrację nigdzie nie byłam z dziećmi.

Los jest jednak przewrotny. Nie da się ukryć, że błyskawiczna przeprowadzka tym razem z powrotem do Polski popsuła nam trochę plany podróżnicze po Bawarii i Niemczech.
Bawaria jest piękna, wiedzieliśmy o tym. Ale mieszkając w DE nie udało nam się zwiedzić dosłownie niczego. Nawet Monachium znamy słabo. Zwiedzanie odłożyliśmy na troszkę później, bo i przeprowadzka, i początki "na nowym" trochę kosztują. Tego "później" się nie doczekaliśmy, dlatego teraz korzystając z okazji postanowiliśmy z powrotem jechać do Bawarii. Poza tym dzieci miały już od dawna obiecaną wizytę w Legolandzie.

Jak już byliśmy gotowi do wyjazdu, to plany były takie, żeby tak, jak poprzednim razem zabrać ze sobą namiot i jeszcze zahaczyć o Wiedeń, bo przecież jest on od Monachium tak niedaleko. Zaczęłam jednak przeliczać i kalkulować, i wyszło, że Austrię i namiot sobie tym razem odpuścimy.

I jeszcze słowo o lękach. Ze względu na trudną sytuację w tym czasie, wiele osób bardzo, ale to bardzo się dziwiło, że zamierzam jechać właśnie w tamte strony. Tuż, tuż przed wyjazdem, sama zastanawiałam się, co też najlepszego robię, czy nie oddać biletów, przecież nasze bezpieczeństwo jest najważniejsze. Chwila wahania i.... materialnie podchodząc do tematu, szkoda mi było po prostu zmarnowanej kasy, bo w ostatnim czasie sporo straciłam na oddawaniu biletów.

Zgodnie z dewizą "do odważnych świat należy" ruszyliśmy odwiedzić nie tak stare kąty i pod koniec lipca Bawaria przywitała nas słońcem.
Pierwszym przystankiem był Freising - piękne miasto z ... lotniskiem w oddali. Gdyby nie przyjaciele, prawdopodobnie nie poznałabym tego miejsca. Uważam, że jest warte odwiedzenia. Samochodem z Monachium to naprawdę chwila, a zapewniam Was, że czas spędzony we Freisingu, będzie dla Was przyjemny. Niebawem będziecie mogli więcej przeczytać o mieście, które jest kolebką bawarskiego chrześcijaństwa.
Dzięki życzliwości naszych przyjaciół Freising był naszą bazą na tydzień. Trochę leniuchowaliśmy, troszkę spacerowaliśmy.

Udało nam się też wyskoczyć do Legolandu. Tym razem nie mamy zdjęć. Jednak parę słów komentarza zamieszczę.
Bilety do Legolandu są drogie. Nawet jeśli mamy jakiś rabat, to i tak wychodzi niezła sumka za wejście. Byliśmy tam już drugi raz i wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Niestety nasz błąd, że wybraliśmy się tam w pierwszy dzień bawarskich ferii i do niektórych atrakcji były spore kolejki. Poprzednim razem byliśmy w lipcu i było luźniej.
Dzieciaki pamiętały, jakie atrakcje chcą koniecznie zaliczyć. Na początku nie pałałam wielkim entuzjazmem z powodu powtórnej wizyty w krainie klocków. Ale .......... wciągnęło mnie i na koniec stwierdziłam, że naprawdę było warto i z chęcią pojawię się w Legolandzie kolejny raz.

Góry

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz